Słowo#44 Uwolnienie cz. I

[7 sierpnia 2019, po Święcie Przemienienia Pańskiego]

Odkąd chodzę z Bogiem, miałam nieustannie wyostrzoną czujność na wszelkiego rodzaju znaki i cuda dziejące się podczas wielbień, modlitw, rekolekcji. Można powiedzieć, że w jakiś sposób poszukiwałam ich, łaknęłam, jako tych świadczących o tym, że ON NAPRAWDĘ JEST. Często zastanawiałam się nad tym, czy można taki cud „wymusić”, czy można spełnić jakieś kryteria, żeby on się wydarzył. Różni kaznodzieje nie ułatwiali mi sprawy, głosząc że wystarczy prawdziwa i szczera wiara, zaufanie i zawierzenie, żeby On zadziałał. To niejako świadczyłoby, że coś robię nie tak, że On w sposób spektakularny, ponad naturalny nie interweniuje w moje życie i to jest moja wina…

Czytaj dalej „Słowo#44 Uwolnienie cz. I”

Słowo#43 Dowód osobisty.

[24 lipca 2019, Międzynarodowy Dzień Wirtualnej Miłości]

Chodzę ostatnio z pytaniem, co odróżnia mnie, jako chrześcijanina od niechrześcijanina. Czy tak naprawdę poza wiarą w to, że Jezus Chrystus jest Mesjaszem zmienia to sposób mojego funkcjonowania na co dzień. Co to znaczy być chrześcijaninem i jak budować swoją tożsamość, jako chrześcijanin?

Czytaj dalej „Słowo#43 Dowód osobisty.”

Słowo#42 Tak, ale…

[1 lipca 2019, Międzynarodowy Dzień Owoców]

Słuchając wczorajszej Ewangelii uderzyła mnie pewna rzecz. Jezus, który zapraszał ludzi do pójścia za Nim spotykał się z tą samą odpowiedzią: pójdę, ale (zob. Łk 9, 51-62). Pójdę, ale daj mi pogrzebać ojca (czytaj: odziedziczyć spadek). Pójdę, ale daj mi się pożegnać z dotychczasowym życiem (czytaj: żebym się przekonał, czy to na pewno dla mnie) . I zastanawiam się ile razy chcę powiedzieć Mu, jak Maryja TAK, natomiast kończy się na tym, że dodaję po przecinku ale…?

Czytaj dalej „Słowo#42 Tak, ale…”

Słowo#41 Chrześcijanin czy człowiek?

[1 czerwca 2019, Dzień Dziecka]

Ostatnio mój znajomy opowiadał mi o wyżyłowanych oczekiwaniach otoczenia względem jego, jako katolika. Już nie może w spokoju pokłócić się z żoną, nie może zdenerwować się na zachowanie dziecka, nie może przekląć. Dodałabym do tego: picie alkoholu, zapalenie papierosa, ocenianie drugiego i ogólne wkurzenie na świat. Obowiązkowo trzeba także znać na pamięć wszystkie święta w kościele katolickim, zachowywać spokój nastawiając drugi policzek i błogosławić wszystkim dookoła. No i jeszcze ostatnio na czasie: brać odpowiedzialność za przestępców, którzy ukryli się w murach kościelnych, jakbym co najmniej osobiście wysłała im tam zaproszenie.

Czytaj dalej „Słowo#41 Chrześcijanin czy człowiek?”

Słowo#40 Rodzicielska predykcja.

[8 maja 2019 wspomnienie św. Stanisława, biskupa i męczennika]

Chodzi za mną pewna myśl dotycząca relacji dziecko- rodzic, a odnosząca się do realizacji potrzeb dziecka. Jako mądrzy, świadomi zagrożeń dorośli często musimy odmawiać dzieciom, bo w przeciwieństwie do nich widzimy całość sytuacji i potrafimy rozróżnić „chcę” od „potrzebuję”. Dziecko potrzebuje tego, co służy jego dobru, rozwojowi. Chcieć może tego, co nie jest dla niego dobre, a takie mu się jedynie wydaje. Mimo buntu dziecka, jako dorośli powinniśmy umieć umiejscowić pojawiające się prośby w kategoriach: chcieć i potrzebować, aby naszym dzieciom nie zaszkodzić. A jak się sprawa ma odnośnie naszego chcenia i potrzebowania?

Czytaj dalej „Słowo#40 Rodzicielska predykcja.”

Słowo#39 Nie widzieć. Nie słyszeć. Nie czuć.

[26 kwietnia 2019, Światowy Dzień Własności Intelektualnej]

Mój proces twórczy można sprowadzić ostatnio do zastanowienia się co zjem na obiad, ale to też nie zawsze. Pochłonęły mnie codziennie rzeczy, w które wplatam czas na modlitwę i Boże sprawy, więc pisanie czegokolwiek graniczy z cudem. Do tego brak natchnienia, a może po prostu acedia? Wiem jednak, że moja każda własność, także intelektualna należy tak naprawdę do Niego. A On już coś z tym wszystkim zrobi, w swoim czasie… Czytaj dalej „Słowo#39 Nie widzieć. Nie słyszeć. Nie czuć.”

Słowo#38 Materiał łatwopalny.

[4 kwietnia 2019, Międzynarodowy Dzień Wiedzy o Minach i Działań Zapobiegających Minom]

ŁOMATKO, ale mi się nie chce i tak w zasadzie o czym ja mam pisać. Chodzi za mną taka myśl od kilku dni. Oprócz tego, że się nie chce, to jeszcze jestem w ciemnej dziurze. Ciemnej dolinie. Chociaż wiem, że On jest ze mną to zasadzka rozpaczy czyha na mnie nieustająco. Jak się przed tym bronić? Czy się w ogóle da? Czy siedzę wciąż na minie i potrzebuję działań zapobiegającym jej wybuchnięciu, czy może raczej dać jej wybuchnąć? Albo udawać, że nic się nie dzieje i robić dobrą minę do złej gry?

Czytaj dalej „Słowo#38 Materiał łatwopalny.”