Słowo#62 Ciepłe serduszko.

[22 stycznia 2021, Dzień Dziadka]

Ostatnio myślę sporo na temat pomagania. Gdzie zaczyna się pomoc, a gdzie to jedynie poprawianie sobie swojego samopoczucia. Oczywiście jedno i drugie się nie wyklucza. Pomaganiem możemy ucieszyć nie tylko osobę potrzebują, ale także siebie. Jednak zbierane przeze mnie w tej mierze coraz szersze doświadczenia pokazują pewną ciekawą, ale i trudną rzecz.

Czytaj dalej „Słowo#62 Ciepłe serduszko.”

Słowo#61 Prawie szczyt.

[1 stycznia 2021, Świętej Bożej Rodzicielki Maryi]

W 2018 napisałam 32 odcinki Słowa, w 2019 18 odcinków, a w 2020 tylko (?) 10 odcinków. Rok 2021 rozpoczynam pisaniem, więc to chyba dobry znak. Tak naprawdę jednak nie chodzi tu o ilość, tylko o utorowanie energii, którą ostatnio włożyłam w krótkie formy internetowe oraz w długą formę, jaką jest moja napisana niedawno, czekająca na odpowiednia chwilę i modląca się o wydanie książka. Wczoraj zakończyłam rok 2020 słowem PRAWIE.

Czytaj dalej „Słowo#61 Prawie szczyt.”

Słowo#60 Krew i kości.

[10 grudnia 2020, Dzień Bota]

Patrząc w dal przez okno w salonie przypomniało mi się drewniane poddasze nieistniejącego już budynku, na którym to poddaszu mieściła się biblioteka. Nieistniejąca już. Na miejscu tego budynku powstaje właśnie nowoczesny blok. Taka retrospekcja wywołana perspektywą roztaczającego się znajomego widoku przeniosła mnie w inne i zdawałoby się zapomniane miejsce. Otworzyła zakamarek pamięci.

Czytaj dalej „Słowo#60 Krew i kości.”

Słowo#59 Zawrócić się.

[11 listopada 2020, Narodowe Święto Niepodległości]

Dzisiaj zatrzymało mnie dziesięciu trędowatych. Zatrzymało, choć sami szli i to szybko. W drodze po swoje oczyszczenie. I rzeczywiście zostali oczyszczeni z trądu, jak powiedział im Jezus. Jednak tylko jeden z nich został dodatkowo uzdrowiony. Dzięki swojej decyzji o zawróceniu z drogi, na którą wcześniej, jakby nie było został skierowany (zob. Łk 17, 11-19).
Czytaj dalej „Słowo#59 Zawrócić się.”

Słowo#58 Wypad z łaski.

[13 października 2020, Międzynarodowy Dzień Sceptyków ]

Tak mi się zbierało ostatnio, żeby coś napisać dłuższego niż wpis na fejsie, ale wzięcie się za to gdzieś mi umykało i rozpływało się w lenistwie, a może w pustce w głowie. Aż tu dzisiaj czytając fragment Listu do Galatów (lub Galacjan) świętego Pawła w klasycznym przekładzie tysiąclatki, zatrzymało mnie wypadnięcie z łaski. Dosłownie.

Czytaj dalej „Słowo#58 Wypad z łaski.”

Słowo# 57 Shalom…

[21 wrzesień 2020, Międzynarodowy Dzień Pokoju]

Mam mętlik w głowie. Taki konflikt zbrojny ścierających się pokus, słabości, przemyśleń, postanowień, modlitw, wydarzeń… wszystkiego. Nie wiem, czy to wynik momentu, w którym się znalazłam, czy to wynik terapii, którą przechodzę, czy to wynik dolegliwości, które mam, a może rzeczy które robię lub których nie robię, a powinnam? Może po prostu wynik tego, że jestem.

Czytaj dalej „Słowo# 57 Shalom…”

Słowo#55 Ludzkie człowieki.

[22 czerwca 2020, Dzień Kultury Fizycznej]

Ostatniej nocy obudził mnie dziwny i straszny sen, w którym całą naszą rodzinę próbowały zjeść aligatory, pływające w stawie obok naszego osiedla. Absurd ścigał absurd, bo drogę do tej dziwnej przystani w środku osiedla pokazał nam sąsiad z psem. Zamiast chodzić molem, moje dzieci postanowiły rzucić się do wody, a gdy nagle pojawiły się aligatory to na ratunek najmłodszemu synowi rzucił się pierwszy nasz pies, maltańczyk wielkości „akurat na jeden kęs”.

Czytaj dalej „Słowo#55 Ludzkie człowieki.”

Słowo#54 Jak masz na imię?

[2 maja 2020, Najświętszej Maryi Panny, Królowej Polski]

Są takie dni, kiedy coś siada. Może to chmury na zewnątrz. Może to powietrze robi się cięższe, aż źle się oddycha. Może to ból głowy ciągnący się od rana. Może to dziwne zmęczenie mimo przespania całej nocy. Może to zły humor i zdenerwowanie domowników. Może to słabość i bezczynność. Może to wszystko elementy krajobrazu, które w przypadkowy sposób łączą się w całość, tworzącą ciemną, gęstą i ponurą mgłę. To tylko kwestia percepcji.

Czytaj dalej „Słowo#54 Jak masz na imię?”

Słowo#53 Postęp bezradności.

[21 kwietnia 2020, rocznica powstania Rzymu]

Jakiś czas temu byłam świadkiem dyskusji na temat aborcji między dorosłą córką, a jej matką. Matka opowiadała się po stronie prawa dokonania aborcji, jeśli jest podejrzenie choroby dziecka, a córka postulowała uniwersalne zastosowanie przykazania nie zabijaj w odniesieniu do ludzkich istot. Na koniec, wydawałoby się bezowocnej wymiany argumentów, córka zadała pytanie:
– Mamo, a gdyby ci powiedział lekarz, jak byłaś ze mną w ciąży, że jestem chora, mam np. zespół Downa, to usunęłabyś mnie?
– Tak. Usunęłabym- odparła matka.
– No to miałam szczęście- odpowiedziała córka, kończąc rozmowę.

Czytaj dalej „Słowo#53 Postęp bezradności.”