[10 listopada 2019, Dzień Jeża]
– No i mamy niedzielę, świętujemy dzisiaj Zmartwychwstanie Jezusa!- powiedziałam pełna entuzjazmu w niedzielny poranek i to jeszcze przed śniadaniem.
– Mamo, ale przecież zmartwychwstanie świętujemy codziennie- odparł rezolutnie mój sześciolatek.
No i musiałam się z tym zgodzić. Bo ono się wydarzyło, ale ma się wydarzyć znowu. Taką dostaliśmy obietnicę, a obietnicę warto świętować.
O tej obietnicy mówiła dzisiejsza liturgia słowa. „O tym zaś, że umarli zmartwychwstają zaznaczył także Mojżesz w opowiadaniu o krzewie. Nazywa tam Pana Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka i Bogiem Jakuba. Przecież Bóg nie jest Bogiem umarłych, ale żywych. Wszyscy bowiem dla Niego żyją” (Łk 20, 37-38). Choć nie ogarniam, jak to się odbędzie, to wiem jedno (uwaga: będzie „dogmat” Łaski Boga, zwany mądrością): wszyscy tęsknimy za niebem. Nawet jeśli sobie tego nie uświadamiamy, to będąc na ziemi, tęsknimy za niebem, a co za tym idzie tęsknimy za byciem w relacji z najprawdziwszą i najczystszą Miłością, czyli z Nim. W niebie natomiast nie ma tęsknoty, nie będziemy jej odczuwać i to będzie coś co nazwiemy spełnieniem (ciąg dalszy „mądrości”).
W życiu po śmierci tęsknota i żal są zarezerwowane jedynie dla czyśćca. Takie mam przekonanie. Tylko w oddzieleniu od miłości, której wcześniej posmakujemy, i o której się przekonamy, że JEST i na nas czeka będziemy czuć żal za grzechy, które nas od tej Miłości oddzielają i przejmującą tęsknotę za nią.
Teraz pozostaje pytanie na co się decydujemy, bo na tym polega nasza święta wolna wola. Nawet w obliczu traumy, ciężkich chwil, zwątpienia, braku nadziei i wiary, możemy siłą tejże naszej woli zwrócić się do Niego. To wystarczy. Możemy zawsze, jak jeden z torturowanych braci powiedzieć „Bóg dał nam nadzieję, że będziemy przez Niego ponownie ożywieni. Tego właśnie oczekujemy, wybierając śmierć z ręki człowieka” (2 Mch 7, 14).
Możemy także odwrócić się zamiast nawrócić lub zwinąć w kulkę jak jeż nie pozwalając dotknąć się i pociągnąć Miłości. Wtedy mamy mniejsze szanse na wskrzeszenie do życia. To nasza sprawa. Do miłości nie da się nikogo zmusić. Stąd kochający Bóg ogranicza swoją wszechmoc, żeby dać nam wolność wyboru. Wolność wyboru do bycia i życia z Nim już teraz, ale też po zmartwychwstaniu. Na serio.