Słowo#34 Życie vs śmierć.

[9 lutego 2019, cytat dnia: „Wczoraj do ciebie nie należy. Jutro niepewne… Tylko dziś jest twoje.” Karol Wojtyła]

„Człowiek swej drogi jest nieświadomy, Bóg sam ją przed nim zamyka. Płacz stał mi się pożywieniem, jęki moje płyną jak woda, bo spotkało mnie, czego się lękałem, bałem się, a jednak to przyszło. Nie znam spokoju ni ciszy, nim spocznę, już wrzawa przychodzi” (por. Hi 3, 23-25).

Trzeci rozdział z księgi Hioba, a w szczególności powyższy fragment (skądinąd w zupełnie innym tłumaczeniu w Edycji św. Pawła), towarzyszy mi odkąd pewien życzliwy człowiek modląc się za naszą rodzinę przekazał nam go do rozważenia. Generalnie bardzo utożsamiam się z postacią Hioba, gdyż wiele przeżyć mamy wspólnych. Jedyne co mi się nie zgadza to wcześniejszy życiorys człowieka bez skazy. W obliczu cierpienia Hiob drżał, zaczął budować dystans między sobą, a Bogiem, prosić, żeby uprzejmie dał mu spokój (ja to wyrażałam w mniej cenzuralny sposób), pytał i wątpił, ale przeszedł dzięki swojej tragedii na nowy poziom ZAUFANIA.

To mi pokazuje, że zaufać Jemu to zgodzić się na nierozumienie. Bo jeśli rozumiem, widzę ciąg logiczny, widzę sens, to ja nie potrzebuję zaufania. Nie potrzebuję, bo wiem i rozumiem. Ale w momencie, kiedy przyszłość jest dla mnie zakryta, a teraźniejsze wydarzenia pochłania mrok, to mam dwa wyjścia: zaufać bezgranicznie, wierząc że zrozumienie przyjdzie w swoim czasie lub, jak Judasz oprzeć się Bogu, wyrzec Go. W końcu da się to zrobić spotykając Go nawet twarzą w twarz.

Kiedyś moja siostra w wierze zapytała mnie, jak można odmówić Jezusowi, jak zobaczy się go na żywo choćby po śmierci i zdecydować się na piekło. Moją odpowiedzią był właśnie Judasz. On widział cuda, znał proroctwa, był blisko Jezusa i jak się skończyło? Wydał Go. Uważam, że problemem Judasza (to jedynie moja interpretacja wydarzeń) nie była jedynie chciwość, ale w głównej mierze brak zaufania, brak wiary, że człowiek może być jednocześnie Bogiem, a ten Bóg ma na wszystko plan i odpowiedź. Że ogarnia całe stworzenie, że zna cel do jakiego dąży ten świat.

To, co my mamy do zrobienia w tym chaosie, to rozeznawać. On mówi do nas: „Stańcie na drogach i patrzcie. Pytajcie się o ścieżki odwieczne, o drogę, która jest najlepsza. Tę drogę wybierzcie, a znajdziecie spoczynek dla dusz waszych” (por. Jr 6, 16). Czytając Księgę Jeremiasza widać, że na tych, którzy nie poszli, nie zaufali Bogu i weszli w konsekwencji w zło, czekała śmierć. Symbolicznie śmierć duchowa.

Dlatego bogatsza o doświadczenie śmierci i dzięki temu w pełni mojej wolnej woli mogę wybrać życie, bo Jezus mówi do Marty, której umarł brat: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we mnie wierzy, choćby nawet umarł- żyć będzie. A każdy kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieki” (J 11, 25-26). Dzisiaj zatem, wybieram świadomie życie, czyli ZAUFANIE, wiedząc, że wczoraj już minęło, a jutro nie mam pojęcia co przyniesie…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *