Słowo#81 Smutek, lęk i złość.

[styczeń 2023]

Czasami przychodzi mi do głowy i serca bardzo intensywna myśl. Jest tak gęsta, że mnie przeszywa. Wymaga ode mnie zapisania jej. Problem w tym, że nie zawsze to zrobię. Wtedy często okazuje się, że ta myśl ma właściwości dymu. Choć mocny, kłujący zapach może zawibrować w nosie i w mózgu, to nie zostawia trwałych śladów i szybko ulatnia się.

Ostatnio doświadczyłam takiego uczucia parę dni temu, kiedy mój najstarszy syn powiedział mi, że jest Dzień Miłości Ukrytej. Takie dziwne „święta” działają na moją wyobraźnię i wywołują różnorakie myśli. I zamiast zanotować, to zapomniałam. Żadna strata dla ludzkości. Potem wracam moją dziurawą pamięcią do tego dnia, bo coś mnie w nim bardzo pociąga, jakby jednak ten zapach pozostawił ślady w mojej głowie. Niech krążą.

***

Moje samopoczucie nie jest ostatnio najcudowniejsze. Odzywają się we mnie lęki i niepokoje, a czasem mam wrażenie, że zaraz na mnie zawali się sufit pod niewidzialnym ciężarem nie wiadomo czego. Łapię doły, choć starannie maskuję je kładąc na nie suche gałęzie, przykrywając pachnącym igliwiem. Czasami jakaś ofiara może w nie wpaść, choć zwykle to jestem ja sama. Potrafię się nawet uśmiechać, żeby zaraz potem rozglądając się dookoła pytać: kiedy to wszystko runie i się wreszcie skończy?

Wstając z łóżka dziękuję za kolejny dzień, który przede mną, równocześnie sugerując Bogu, że mogłoby go wcale nie być. To co widać na zewnątrz w ramach negatywnych emocji, to tylko złość. Jednak ona skutecznie odstrasza. Nikt pod nią nie doszuka się lęku i smutku. Od razu poczuje się atakowany, stwierdzi, że mam się ogarnąć, panować nad sobą, zaleci wykonanie tej czy innej czynności, co rozdrażni mnie jeszcze bardziej.

Złości nikt nie chce utulić, bo ona jest jak wredne, rozwydrzone i histeryzujące dziecko. Kto ma wielką chęć takie ukochać? Ja nie. I może wcale nie trzeba jej przytulać? Może trzeba powalczyć? Jestem w stanie wygrać wiele walk. Wygrywam wtedy, kiedy mając ochotę na kawę, parzę melisę. Wygrywam kiedy mimo głodu, poszczę. Wygrywam kiedy zamiast krzyku, milczę. Wygrywam kiedy zamiast narzekać, modlę się. Może najbardziej wygrywam wtedy, kiedy w końcu wpadam w jeden z moich dołów, wołam o pomoc i się wydostaję?

—————–

„Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość”. J 16, 20

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *